Etap 1 TWARZ - przed nałożeniem podkładu pani pędzlem rozprowadziła mi krem nawilżający. Po chwili na moją twarz zaaplikowała gąbeczką podkład GIORGIO ARMANI LASTING SILK o odcieniu nr 4,5 sand (cena w douglasie: 250 zł). Podkład jednak nie poradził sobie z dużymi zmianami na skórze dlatego w tym celu wizażystka posłużyła się dwoma innymi produktami - jaśniejszym odcieniem GIORGIO ARMANI LASTING SILK nr 02 ivory oraz BOBBI BROWN FOUNDATION STICK nr 2 sand (175 zł). Kości policzkowe zostały podkreślone przy użyciu pudru bronzującego BOBBI BROWN BRONZING POWDER o odcieniu natural (150 zł).
Giorgio Armani Lasting Silk (źródło) |
Bobbi Brown Foundation Stick (źródło) |
Bobbi Brown Bronzing Powder (źródło) |
Etap 2 OCZY - wizażystka podkreśliła moje oko w zewnętrznym kąciku i załamaniu brązowym cieniem marki GIORGIO ARMANI EYES TO KILL EVESHADOW QUAD z małej paletki o numerze 07 (280 zł). Rzęsy podkreślił, wydłużył i pogrubił czarny tusz również GORGIO ARMANI z serii EYES TO KILL (165 zł). Brwii pani potraktowała cieniami z paletki BOBBI BROWN o numerze 02 (220 zł). Czarną kreskę na górnej powiece zmalowała kredka SISLEY BLACK DIAMOND (170 zł).
Giorgio Armani Eyes To Kill Eyeshadow Quad (źródło) |
Giorgio Armani Eyes To Kill Mascara (źródło) |
Bobbi Brown Light Brow Kit (źródło) |
Sisley Phyto-Khol Star (źródło) |
Podsumowując: Mój dzisiejszy makijaż był bardzo drogi (z uwagi na drogie produkty, które zostały użyte), lecz wykonany w dość miłej atmosferze. Pani na koniec spsikała mnie nawet perfumami z Tommy'ego Hilfiger'a. A oto czego mi zabrało:
- dokładnego wywiadu odnośnie cery i sposobu pielęgnacji
- bazy pod makijaż i cienie
- przypudrowania całości makijażu (mimo, iż nadmieniłam, że moja skóra szybko zaczyna się błyszczeć)
- większej precyzji przy wykonywaniu makijażu (kreski na powiekach nie były równe; podkład mógł też być dokładniej rozprowadzony)
Makijaż był poprawny, ale bez rewelacji. Moja rodzina uznała jednak, że ja sama lepiej maskuję swoje niedoskonałości. Przy malowaniu jestem bardzo precyzyjna i uczulona na wszelkie "niedociągnięcia". Po jakiś 2 godzinach od wizyty w Douglasie twarz zaczęła mi się świecić. Cienie na oczach zebrały się w załamaniach. Podkład nieco ściemniał na twarzy i odcinał się od szyi (mimo, że w Douglasie wydawał się być akurat), podkreślał suche miejsca, kiepsko matowił. Krycie było w miarę dobre.
Oto parę zdjęć wykonany zaraz po zrobieniu makijażu. Oceńcie same. Dla mnie bez rewelacji :)
Moja Droga, nie jestem wizażystką ani kosmetologiem, ale w związku z problematycznością Twojej cery mimo kremu nawilżającego nałożyłabym - po pierwsze bazę wygładzającą/ wyrównującą koloryt cery, po drugie korektor/ kamuflaż na niedoskonałości. Nie zawsze produkt musi być drogi, by był skuteczny :P
OdpowiedzUsuńNie twierdzę, że drogi kosmetyk znaczy dobry. Wręcz przeciwnie. Sposobem w jaki pani wykonała mój make up nie jestem zachwycona, ale cóż - byłam, zobaczyłam i zmyłam ;]
Usuńczytając posta mam wrażenie że pani wizażystka chciała szybko skończyć swoją pracę i się nie przemęczyć, pomimo że była miła. Powtórzę po koleżance że przy problematycznej cerze chyba najważniejsza jest dobra baza, korektor i jakiś puder ryżowy na koniec, a nie kwestia nawalenie jak najdroższych kosmetyków "bo są drogie więc najlepsze", nie zwracając uwagi na potrzeby klientki. Poza tym makijaż oka też taki biedny jakiś... Fajna sprawa taki makijaż u profesjonalnej wizażystki, ale jak widać nie popisała się i podzielam twoje zdanie - bez rewelacji!
OdpowiedzUsuńBuźka :*
Hehe, zgadzam się w 100% ;)
UsuńWizażystka chyba chciała wykonać makijaż jak najszybciej. Szkoda, że tak wyszło i nie dostosowała makijażu do twojej cery.
OdpowiedzUsuńMakijaż beznadziejny. Tak jak piszesz byłaś, widziałaś i zmyłaś i dobrze :)
OdpowiedzUsuńBa ;)
Usuńczytam posta i mysle sobie, ale bedzie piekny makijaż...a tu zonk :( nie obrażaj sie na mnie, ale sama bys sie lepiej pomalowala ;* myslalam ze bedzie cos wow!:)
OdpowiedzUsuńMoja mama stwierdziła to samo - mianowicie, że sama znacznie lepiej to robię. Ale cóż, nie wymagajmy rewelacji za DARMO ;)
Usuńfaktycznie, jakiegoś wow nie ma :\
OdpowiedzUsuńteż czekałam na jakąś rewelacje przyznam Ci się :/ ale przynajmniej spróbowałaś...
OdpowiedzUsuńNie żałuję - było ciekawie ;) Lubię takie przygody.
Usuńchociaż teraz wiesz jak to wygląda. pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem... Jestem bogatsza o nowe doświadczenia ;p
Usuń@Wiesz co,kremy BB raczej są średnio kryjące,ale jak tylko przetestuje te co mam to dam cynk :)
OdpowiedzUsuń@Dziękuję i wzajemnie,Wesołych Świąt! :)
UsuńMój make up w Douglasie wyszedł troche lepiej niż ten Twój, Pani się średnio postarała. No ale za darmo.. Może też dlatego, że ja miałam makijaż studniówkowy to był bardziej mocniejszy i musił być trwalszy? Nie wiem. Ale tak czy siak fajnie jak tak ktoś nas maluje <3
OdpowiedzUsuńwww.cookplease.blogspot.com zapraszam na kokardki z sosem serowym!
zapiekanka ziemniaczana to jest to *.*
UsuńJa bym sie chetnie wybrala na taki darmowy makijaz:)
OdpowiedzUsuńCzyli Pani po prostu chciała zrobić wrażenie produktami, chociaż nie powiem Bobbi Brown ma dla mnie genialne kosmetyki:)) Ale tak jak wcześniej wspominałam czasami brakuje im wiedzy na temat podstaw :P Chyba wybiorę się znowu na darmowy make-up:P Tylko wcześniej obadam sytuację kto kiedy pracuje!! :))
OdpowiedzUsuńehhh jak czytałam tego posta to powiem Ci że wyczułam zero profesjonalizmu u tej wizażyski- make up wygląda jakby robiony od niechcenia na ilość nie na jakoś ;/
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! ♥