niedziela, 15 września 2013

Biegam od zera...

Basen, siłownia, fitness... istnieje mnóstwo sposobów na aktywność. Ja zdecydowałam się biegać. Przyznam, że od dawna podziwiałam osoby, które potrafiły po prostu biec przed siebie i czerpać z tego przyjemność. Jedyną przeszkodą, która mnie ograniczała była kondycja. Poziom mojej aktywności sportowej był zerowy. Nigdy żaden sport nie pochłonął mnie na tyle, abym potrafiła dłużej się nim zainteresować. Tymczasem bieganie stało się modne, ale nie to mnie zmotywowało do podjęcia próby. Zadyszka po przebiegnięciu kilku metrów do autobusu, poczucie apatii i bierności zaczęły mnie po prostu irytować. Sama idea biegu bardzo mi się spodobała. Gdy myślałam o bieganiu kojarzyło mi się ono z wolnością, satysfakcją z poczucia własnego ciała oraz relaksu. Uznałam, że będzie to kluczem, otwierającym nowy rozdział aktywnej strony mojego życia. 



Najważniejszy jest upór, stanowczość i konsekwencja. Aby biec nie potrzebujemy specjalnego stroju - wystarczy wygodny, luźny dres oraz buty. Gdzie można biegać? Wszędzie i w każdym czasie. Nie ma idealnej pory na rozpoczęcie biegania - każda jest dobra. Nie liczy się szybkość, ważny jest bieg - jego długość oraz regularność. Uświadom sobie swój cel - czemu chcesz biegać? Ja postanowiłam zawalczyć o kondycję, o własną aktywność, która pozwoli mi więcej zdziałać w życiu a zahamuje destrukcyjną bierność. Oczywiście osiągnięcie ładnej sylwetki i strata paru kilogramów również jest pożądanym przeze mnie efektem, ale najważniejsza jest w tym momencie dla mnie aktywność; poczucie i świadomość własnego ciała.

Udało mi się znaleźć w internecie idealny program dla osób, które zaczynają biegać od zera. Program ten dzieli się na dwa etapy. Pierwszy "od 0 do 45 minut ciągłego wysiłku" oraz drugi "od marszu przeplatanego z biegiem, do 60 minut ciągłego biegu". Pomyślałam, że taki stopniowy system pozwoli mi osiągnąć cel i nie spowoduje szybkiego zniechęcenia czy poczuciem bezsilności. Przeczytałam kilka opinii o tym programie. Zapoznałam się również z innymi wypowiedziami ludzi, którzy podobnie jak ja zaczynali biegać od zera. Ktoś napisał: "Bieganie boli, to fakt, dlatego trzeba być tego świadomym i zdeterminowanym". Domyślałam się, że początki nie będą przyjemne i że minie dużo czasu zanim bieg da mi po prostu przyjemność. Nie myliłam się.

Jestem po zrealizowaniu pierwszego tygodnia. Według programu pierwszy tydzień to: 1 minuta biegu i 1 minuta marszu (7 powtórzeń), czyli łączny wymiar wysiłku to 14 minut. Od jutra zaczynam drugi tydzień, czyli 1 minuta marszu, 2 minuty biegu (5 powtórzeń), czyli 15 minut wysiłku. Cały program to 20 tygodni - głęboko wierzę, że uda mi się go zrealizować. 

Myślałaś o tym aby biegać? Brak Ci było dotychczas motywacji? Spróbuj ćwiczyć razem ze mną! Zapraszam wszystkie chętne dziewczyny do podjęcia wspólnej próby :)


"Motywacja jest tym, co pozwala zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać."  - Jim Ryun



18 komentarzy:

  1. Chciałabym i ja, kiedyś biegałam bladym świtem z koleżanką, to były super czasy.
    Kiedy postanowiłam zadbać o siebie maszerowałam, długie, szybkie spacery dodały mi skrzydeł.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam już buty, tylko zapału brak:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Ci wytrwałości i sukcesu no i stałej rosnącej formy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też życzę Ci Ewelinko powodzenia ♥ i wytrwałości przede wszystkim ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kiedyś właśnie w taki sposób biegałam ale jak się pochwaliłam lekarzowi to prawie mnie ukatrupił więc rower i basen mi tylko pozostał :\ Ale za Ciebie trzymam kciuki cobyś wytrwała do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Prędzej jestem w stanie zmotywować się do ćwiczeń niz do biegania.
    Jeszcze jakbym miała jakiegoś towarzysza to byłoby lżej.

    OdpowiedzUsuń
  7. powodzenia !! ja biegam codziennie do pracy , nie wiem czy to sie liczy :)) wiecznie spózniona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale masz w sobie siłę i motywację ;) Ja jakoś nie mogę się do tego zmusić ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. też się ostatnio strasznie zmotywowałam i zaczęłam biegać, jednak po dwóch tygodniach, przy zabawie z psem, odnowiłam sobie kontuzję kolana:( ale już się powoli zbieram i myślę, że za tydzień - dwa będę mogła znów ruszyć. 3 lata temu przez to nieszczęsne kolano musiałam zrezygnować z tańca, więc teraz niech sobie nie myśli, że znów mu ustąpię! W bieganiu uwielbiam to uczucie wolności i to, że mam czas na własne myśli i "rachunek sumienia":) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, grube rajstopy i najlepiej kalosze - jak widzę, co się ostatnio dzieje:)

      Usuń
  10. też kiedyś biegałam, udało się dzięki mojemu silnemu uporowi :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja do biegania nie mogę sie zmotywować, ale do ćwiczeń w domu już prędzej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po pierwsze świetny blog :)...a jeśli chodzi o sport to kilka razy próbowałam biegać i bardzo przyjemnie jest zaczynać o poranku zwłaszcza jak jest ładna pogoda...Bardzo lubię chodzić na zajęcia zumby, już mniej mnie cieszą zajęcia fitness w stylu "płaski brzuch" czy "zgrabna pupa". :)

    Pozdrawiam
    Magiczne Słowa

    Zapraszam do mnie: http://magiczneslowaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja również podziwiam biegające osoby za to co napisałaś, ale dla mnie to najmniej dogodny sport ze względu na obciążenie kolan i kręgosłupa wybrałam pływanie :)

    Powodzenia i dużo siły i samozaparcia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. również biegałam ale ostatnio zrobiłam sobie przerwę. Na pewno powrócę do tego sportu ponieważ fajnie jest tak pobiegać... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze. Na pewno odwiedzę osoby, które pozostawiły po sobie ślad na moim blogu. Pozdrawiam gorąco!